Dla wielu aspirujących astronautów pomysł wyruszenia w wielką nieznaną byłby spełnieniem marzeń. Ale w ciągu ostatnich 50 lat miało miejsce mnóstwo tragedii związanych z lotami kosmicznymi, które są bardziej zbliżone do najgorszego koszmaru astronauty.
W ciągu ostatniego półwiecza około 30 astronautów i kosmonautów zginęło podczas szkolenia dla lub podejmowanie niebezpiecznych misji kosmicznych. Ale zdecydowana większość tych zgonów miała miejsce na ziemi lub w atmosferze ziemskiej – poniżej przyjętej granicy przestrzeni zwanej linią Karmana, która zaczyna się na wysokości około 62 mil (100 kilometrów).
Jednak , z około 550 osób, które do tej pory wyruszyły w kosmos, tylko trzy faktycznie tam zginęły.
Fatalna granica
Na początku wyścigu kosmicznego zarówno NASA, jak i ZSRR doświadczyły wzrost liczby śmiertelnych wypadków odrzutowych, w których zginęło wielu pilotów testujących zaawansowane samoloty z napędem rakietowym. Potem oczywiście wybuchł pożar Apollo 1 w styczniu 1967 roku, w którym w przerażający sposób zginęli astronauci Gus Grissom, Ed White i Roger Chaffee. Podczas symulacji startu w kabinie uziemionego statku kosmicznego, która była wypełniona czystym tlenem, zapłonęła zabłąkana iskra. Doprowadziło to do niekontrolowanego pożaru, który szybko przytłoczył skazaną na zagładę załogę, prowadząc do ich tragicznej śmierci, gdy na próżno walczyli o otwarcie drzwi włazu pod ciśnieniem.
„Dokładnie ten sam test wykonaliśmy poprzedniej nocy, ale bez zamkniętej klapy, więc nie byliśmy na 100% tlenu” – Walter Cunningham, Lunar Module Pilot Apollo 7 powiedział Astronomy: „Tak więc, kiedy załoga zginęła, minęło kilka tygodni, zanim zaczęli zbierać elementy i wtedy przydzielono nam pierwszą załogę pierwszej załogowej misji Apollo”. Niecałe dwa lata później, w październiku 1968 roku, Cunningham, Wally Schirra i Donn Eisele zostali pierwszą załogą Apollo, która z powodzeniem wyruszyła w kosmos.
W ciągu następnych trzech lat astronauci Apollo ukończyli siedem kolejnych misji – w tym pierwsze lądowanie na Księżycu podczas Apollo 11 i niefortunną misję Apollo 13. Następnie, 30 czerwca 1971 r., Ludzkość była świadkiem pierwszej (i jak dotąd jedynej) śmierci w kosmosie.
Katastrofa Sojuz 11
Pierwszą stacją kosmiczną, która zaparkowała nad ziemską atmosferą, był ZSRR Salut 1, który wystrzelił (bezzałogowo) 19 kwietnia 1971. Zaledwie kilka dni później na pokładzie Sojuza 10 wystrzelono trzyosobową załogę Sojuza z zamiarem wejścia na stację kosmiczną i pozostania na orbicie przez cały miesiąc. Chociaż załoga Sojuza 10 bezpiecznie zadokowała na Salut 1, problemy z włazem uniemożliwiły jej wejście na stację kosmiczną. Podczas ich przedwczesnej podróży powrotnej na Ziemię toksyczne chemikalia przedostały się do powietrza z Sojuza 10, powodując utratę przytomności jednego z kosmonautów. Jednak wszyscy trzej członkowie załogi ostatecznie dotarli do domu bezpiecznie bez żadnych długotrwałych skutków.
Zaledwie kilka miesięcy później, 6 czerwca, misja Sojuz 11 miała kolejną dziurę w dostępie do stacji kosmicznej. W przeciwieństwie do poprzedniej załogi, trzej kosmonauci Sojuz 11 – Georgi Dobrovolski, Vladislav Volkov i Viktor Patsayev – z powodzeniem weszli do Salyut 1. Na pokładzie spędzili następne trzy tygodnie nie tylko ustanawiając nowy rekord najdłużej spędzonego w kosmosie, ale przeprowadzili również wiele eksperymentów skupiających się na tym, jak organizm ludzki radzi sobie z dłuższymi okresami nieważkości.
29 czerwca kosmonauci załadowali się z powrotem na statek kosmiczny Sojuz 11 i rozpoczęli zejście na Ziemię. I wtedy wydarzyła się tragedia.
Dla tych na ziemi wszystko, co dotyczyło powrotu Sojuza 11, zdawało się przebiegać bez żadnych problemów. Wydawało się, że statek kosmiczny przeszedł przez atmosferę dobrze, ostatecznie lądując w Kazachstanie zgodnie z planem. Dopiero gdy ekipy ratownicze otworzyły właz, odkryły, że wszyscy trzej członkowie załogi w środku nie żyją.
Na zewnątrz nie było żadnych uszkodzeń ”- wspomina Kerim Kerimov, przewodniczący Komisji Stanowej w Ben Evans książka Przyczółek w niebie. „zapukał w bok, ale nie było żadnej odpowiedzi ze środka. Po otwarciu włazu znaleźli wszystkich trzech mężczyzn na kanapach, nieruchomych, z ciemnoniebieskimi plamami na twarzach i śladami krwi z nosa i uszu. Usunęli z modułu zejściowego Dobrovolski był jeszcze ciepły Lekarze wykonywali sztuczne oddychanie, według ich relacji przyczyną śmierci było uduszenie.”
Zdecydowano, że ten śmiertelny wypadek był wynikiem wadliwej uszczelki zaworu w pojeździe schodzącym ze statku kosmicznego, która pękła podczas oddzielania go od modułu serwisowego. Na wysokości 104 mil (168 km) śmiercionośne połączenie nieszczelnego zaworu i próżni kosmicznej szybko wyssało całe powietrze z kabiny załogi, obniżając jej ciśnienie. A ponieważ zawór był ukryty pod siedzeniami kosmonautów, byłoby prawie niemożliwe, aby rozwiązać problem na czas.
Bezpośrednim skutkiem śmierci załogi Sojuza 11 podczas dekompresji był Związek Radziecki. szybko przestawił się na wymaganie od wszystkich kosmonautów noszenia kombinezonów ciśnieniowych podczas ponownego wejścia na pokład – praktyka ta nadal obowiązuje.