Moja żona i ja oglądamy w ciszy pierwszy odcinek adaptacji BBC „Wojna i pokój” . Po piętnastu minutach boję się powiedzieć, co myślę, czyli: jestem zdezorientowany. Kim są Ci ludzie? Jak są połączeni? O czym oni rozmawiają? Jestem zdecydowany nie mówić pierwszy.
„Nic z tego nie pamiętam” – mówi moja żona. Kiwam głową, a potem myślę: pamiętam to od kiedy? Coś mi się przydarza.
„Czy czytałeś Wojnę i pokój?” Mówię.
„Oczywiście” – mówi. „Pominęłam wszystkie fragmenty wojny”.
Mam nie czytać Wojny i pokoju, a nie znam tej historii tak bardzo, że nie mam pojęcia, czego mi brakuje. Wiem, że dotyczy to (między innymi, zgaduję) wojen napoleońskich i wiem, że trwa długo. Zobowiązałem to, wraz z kilkoma innymi tytułami, do mentalnej listy oznaczonej Great Works to Save For a Future Time When You Are Beds.
Ale zanim odcinek pierwszy się skończy, zdecydowałem, że idę czytać Wojnę i pokój. Wyobrażam sobie, że siadam do odcinka drugiego, uzbrojony w więcej informacji, niż moja żona mogłaby sobie wyobrazić. Odpowiem na jej zdezorientowane pytania, mówiąc: „To jest hrabia taki a taki, który, jak zapewne pamiętacie, obiecany jest młodej księżniczce Whatshername, chociaż ich rodziny są temu przeciwne”. Nie pominę wątków wojennych. Nie jestem szczególnie szybkim czytelnikiem, ale kogo to obchodzi? Mam cały tydzień.
Dzień pierwszy
Następnego ranka, na próżno skanując nasze regały, podchodzę do mojej żony przy biurku.
„Czy faktycznie mamy kopię Wojny i pokoju?” Mówię.
„Po co?” mówi.
„Bez powodu” – mówię.
„Gdzieś robimy”, mówi, odwracając się i wpatrując w półki z książkami za nią. „Jest czerwony i używany, Nie wiem, kiedy ostatnio to widziałem. To mogłoby być absolutnie… Och, oto jest. Wyciąga z wysokiej półki skromny, twardy oprawa i podaje mi.
„To nie wygląda zbyt zniechęcająco” – mówię. otwierając ją ukradkiem od tyłu, by spojrzeć na ostatnią stronę numer 428.
„To tom pierwszy z trzech” – mówi, wręczając mi dwie kolejne książki. Zabieram stos do swojego biura, otwieram tom pierwszy, pomijam wprowadzenie i zaczynam czytać stronę pierwszą.
Piętnaście minut później nadal jestem na pierwszej stronie. Jest coś w tym otwarciu – długi, nieprzerwany fragment przemówienia – który nie zapadnie w pamięć: „Cóż, książę, co ci powiedziałem? Genua i Lukka stały się własnością Bonapartów. Teraz ostrzegam cię uczciwie , stracisz pozycję mojego przyjaciela – jako mojego wiernego niewolnika, jak zdecydujesz się powiedzieć – jeśli będziesz nadal nie wierzył w wojnę i nadal będziesz zdeterminowany, aby bronić wszystkich okropności i okrucieństw popełnianych przez tego Antychrysta – ponieważ jest on Antychrystem Jestem przekonany… ”Jest tego więcej, ale rozumiesz. Myślę, że potrzeba trochę odwagi, aby rozpocząć powieść długim cytatem z niezidentyfikowanego jeszcze mówcy, chyba że chcesz spróbować cierpliwości czytelnika od początek.
Godzinę później jestem na stronie 12 i wiem, że mówcą tego pierwszego akapitu jest Anna Paulovna Scherer , alias Gillian Anderson. Ale to wszystko, co wiem. Pojawiają się znane nam pytania: Kim są ci ludzie? Jak są połączeni? O czym oni rozmawiają? Po chwili muszę odłożyć książkę, żeby zająć się innymi sprawami. Nie mogę po prostu kłamać o czytaniu przez cały dzień, jak jakiś rosyjski arystokrata w okularach. Kiedy tej nocy wyłączam lampkę przy łóżku, jestem na stronie 23. Zostało tylko 1238 stron.
Dzień drugi
Moje zdezorientowanie co do tego, kto jest kim, nieco opadło . Nie chodzi tylko o to, że jest tak wiele postaci, ale że każda z nich ma tak wiele imion. Wraz z imieniem i nazwiskiem postać może posiadać również zdrobnienie, patronimię, tytuł i ewentualnie stopień wojskowy. Adresowane są na różne sposoby, w zależności od tego, z kim rozmawiają. Więc księżniczka Drubetskaya jest Anną Michajłowną dla swoich przyjaciół. Rodzina Rostowów ma dwie Natalie, które również odpowiadają Nataszy, z których jedna jest również hrabiną Rostow lub po prostu hrabiną.
Mój egzemplarz książki – wydanie Everymans Library z 1949 roku – pogarsza sytuację. Notatka wydawcy mówi, że jest oparta na tak zwanym „anonimowym” tłumaczeniu z 1886 r., Które, jak sądzę, zostało pierwotnie przetłumaczone na angielski z francuskiego tłumaczenia. Główny problem polega na tym, że nazwy nie są renderowane w nowoczesny sposób. jest zapisywane jako „Besoukhow”. Książę Wasilij jest znany od pierwszej strony jako Książę Bazyli.
Wikipedia oferuje dość obszerną listę postaci, ale większość opisów zawiera także okropny spoiler: „Miałem romans z Natashą Rostow”; „później traci rękę”.
Kiedy dochodzę do prostoty, uważam, że całkowicie polegam na adaptacji BBC. Gdy rozpoznam postać jako, powiedzmy, Rebecca Front, mogę przypisać wszystkie pięć jej imion do jednej twarzy.
Czytałem rano na tubie. Po południu zasypiam na sofie z książką na twarzy. Kończę dzień na stronie 78. Jak dotąd nie było żadnych wątków wojennych do pominięcia.
Dzień trzeci
Jestem niezawodnie poinformowany przez kolegę, który przeczytał Wojnę i pokój, że ja nie muszę zawracać sobie głowy 100-stronicową dygresją Tołstoja na temat natury masonerii. To brzmi bardzo daleko. Po trzech dniach nadal nie opisałem wszystkich wydarzeń, które miały miejsce w pierwszym odcinku wersji telewizyjnej. Ale zawsze pocieszające jest rozpoznanie sceny z dramatyzacji: śmierć starego hrabiego Bezukhova; Pożegnanie Andrieja Bolkońskiego; zawroty głowy w salonie Rostowa.
Na razie mogę jednak zostawić salony za sobą. W końcu jesteśmy w stanie wojny. Ta część jest myląca w zupełnie nowy sposób. Tytuły i stopnie są używane zamiennie przez narratora. Adwokaci gromadzą się w ławicach w przedpokojach, nie do odróżnienia od innych. Nowe postacie pojawiają się z każdym obrotem strony. Chodź, myślę dalej – zacznijmy walkę i trochę rozrzedź pole.
Moje wydanie prawie nie ma przypisów, więc czytam z telefonem przy łokciu, na wypadek, gdyby coś takiego poczuł Muszę wiedzieć, co to znaczy „rodem z Małej Rusi” (w zasadzie Ukrainiec), ale przeważnie po prostu idę dalej, mrugając oczami. Większa wiedza tylko spowolniłaby moje tempo. Jestem pewien, że to wszystko będzie miało sens w koniec.
„Czy nadal czytasz Wojnę i pokój?” mówi mój najmłodszy syn, znajdując mnie zgarbionego nad książką w kuchni.
„Co masz na myśli?” Mówię.
„Wiesz, że to w telewizji, prawda?”
„Tak, to wszystko… nieważne”.
W końcu odłożyłem książka tuż po północy, na stronie 186. Nawiasem mówiąc, ten typ jest malutki. Wspomniałem o tym?
Dzień czwarty
Bitwa, gdy w końcu nadejdzie, jest wciągająca. nie wyobrażam sobie pominięcia tej części. To, co jest powszechnie nazywane mgłą wojny, jest tutaj, renderowane w całym swoim przerażającym zamieszaniu. Nawet sukces na polu bitwy zdarza się przez przypadek, gdy rozkazy są dostarczane, a bateria dowodzona przez Tushina nie wycofuje się . Doświadczenia Nicholasa Rostova są szczególnie żywe, ponieważ widziałem je całkiem niedawno w telewizji.
Czuję, że już złapałem rytm powieści i rozwinąłem instynkt, by wiedzieć, kiedy postać nie będzie miała kłopotów znowu mnie, więc nie muszę się zbytnio przejmować jego rangą ani pseudonimem Znalazłem się z powrotem w Petersburgu i nie było mnie na tyle długo, by zapomnieć, kim wszyscy są. Po około 230 stronach uświadamiam sobie na początku, że Helene Kuragina jest córką osoby, którą nazywam księciem Bazylią. Jestem pewien, że miałem to wiedzieć wcześniej. Kiedy wracam, żeby sprawdzić wersję telewizyjną, widzę, że zostało to wyjaśnione w ciągu pierwszych trzech minut. Każda strona, którą czytam od teraz, jest niezbadanym terytorium, przynajmniej do odcinka drugiego odcinka.
Jestem już jedną szóstą drogi przez wojnę i pokój; przy odrobinie szczęścia i dobrej wietrze myślę, że mogę pokonać sześcioczęściową adaptację telewizyjną o tydzień. A kiedy w pewnym momencie w przyszłości znajdę się przykuty do łóżka, mogę po prostu oglądać stare odcinki „Celebrity Antiques Road Trip”. Zasłużyłem na to.
- Udostępnij na Facebooku
- Udostępnij na Twitterze
- Udostępnij przez e-mail
- Udostępnij na LinkedIn
- Udostępnij na Pinterest
- Udostępnij na WhatsApp
- Udostępnij na Messengerze