Subskrybuj podcast
Rankiem 18 marca 1990 r. dwóch złodziei przebranych za policjantów weszło do Muzeum Isabelli Stewart Gardner w Bostonie i wyszło z 13 dziełami sztuki o wartości pół miliarda dolarów. Dwadzieścia osiem lat później pozostaje największym nierozwiązanym napadem na sztukę.
We wrześniu WBUR i Boston Globe wypuszczają podcast zatytułowany Last Seen, który zagłębia się w tajemnice napadu. (Ty mogli posłuchać zwiastuna i zasubskrybować, aby otrzymywać powiadomienia, gdy tylko pojawią się tutaj nowe odcinki.)
Wcześniej poprosiliśmy krytyka Lloyda Schwartza o przyjrzenie się sztuce utraconej przez nasze miasto:
„Koncert”
Johannes Vermeer
1663-1666
Ten niewielki obraz o powierzchni nieco ponad dwóch stóp kwadratowych został wystawiony jeden za drugim z „Krajobrazem” Govaerta Flincka z obeliskiem ”na małym blacie we wspaniałej sali holenderskiej w Muzeum Gardnera. Vermeer jest ogólnie uważany za najrzadszy i najcenniejszy z zaginionych skarbów – przynajmniej częściowo dlatego, że istnieje tak niewiele jego obrazów (obecnie jest to 37 , ale niektórzy badacze wciąż mają wątpliwości co do autentyczności trzech z nich.)
„Koncert” jest charakterystyczny dla artysty, ale też trochę nietypowy. Co najmniej dziewięć innych Vermeerów zawiera instrumenty muzyczne, głównie w rękach kobiet. Jednak tylko trzy inne ocalałe Vermeery zawierają trzy postacie (jedna to „Chrystus w domu Marty i Marii”, pozostałe dwie znajdują się w barze i burdelu).
Cisza jest centralną cechą Vermeera, że nawet wtedy, gdy przedstawia trio muzyków (śpiewaka z towarzyszeniem lutni i klawesynu), atmosfera obrazu jest niezwykle wyciszona. Atmosfera spokoju tej sceny w miejskim echu spokojnego pasterskiego scena po wewnętrznej stronie pokrywy klawesynu (prawdopodobnie namalowana przez Jana Wildensa) i gdzieś pomiędzy absolutną ciszą leśnego pejzażu a hałaśliwością transakcji w burdelu na dwóch obrazach wiszących na ścianie za tą zamożną i prawdopodobnie szanowaną trójką. (Bordello, „The Procuress” Dircka van Baburena, który również ma trzy postacie, należy do bostońskiego Muzeum Sztuk Pięknych. W czasach Vermeera wydaje się być własnością jego bogatej teściowej.)
Wzmacnianie poczucia spokoju, nawet wśród twórców muzyki, to złożona geometria obrazu. Prawe i ostre kąty w rozmieszczeniu postaci i mebli, także prostokątnych malowideł na ścianie, wraz z wyrafinowaną, stonowaną kolorystyką ubrań (żółty, szary, brązowy) i biżuterii (kolczyki z pereł i naszyjnik z pereł – także klasyczny Vermeer) emanuje cichą stabilnością. Jednocześnie łagodniejsze krzywizny głów, ciał i ubrań oraz aerodynamiczny kształt wieczka klawesynu dodają napięcia i energii statycznym figurom. Kwadratowe marmurowe płytki podłogowe, radykalnie skrócone w romby w kształcie rombu, nie tylko witają, ale wydają się aktywnie przyciągać wzrok widza do sceny. Tak jak prostokątne ramy na ścianie kontrastują z bardziej organicznymi rytmami otaczających je obrazów. A najbardziej ze wszystkich Vermeera, niesamowite opalizujące światło zarówno rzuca światło na postacie, jak i otacza je tajemniczą ciszą.
„Dama i dżentelmen w czerni”
Rembrandt van Rijn
1633
Wszystkie Rembrandty w kolekcji pani Gardner zostały wyprodukowane na początku lat trzydziestych XVII wieku, kiedy Rembrandt miał zaledwie 26 lat lub 27 lat (choć jego wrażliwy autoportret – który nie został skradziony – pochodzi sprzed czterech lat). Osiągnął już olśniewającą umiejętność techniczną. Późniejsze obrazy mogą być głębsze, bardziej poszukiwawcze, ale te wcześniejsze mistrzowskie prace były tym, czym uczynił go sławnym.
Rembrandt namalował wiele par, niektóre w bardzo dużych formatach. Jednak zdecydowana większość tych portretów to w rzeczywistości „wisiorki” – dwa osobne płótna, z których każdy przedstawia jednego członka zwykle małżeństwo. „Dama i dżentelmen w czerni” to prawdopodobnie pierwszy podwójny portret Rembrandta, na którym znajdują się obie postacie na tym samym płótnie. Jest imponująco duży – ma ponad 4 stopy wysokości i jakieś 3½ szerokości. Kolory są surowe, ale ubranie jest bogate, niezwykle szczegółowa koronka (specjalność Rembrandta na tym etapie jego kariery), zwłaszcza elegancki, marszczony kołnierzyk kobiety i koronkowe mankiety… Jak malutki musiał być jego pędzel.
Ale to, co najbardziej uderza w tym obrazie, to położenie dwóch postaci. Po prawej stronie kobieta siedzi na eleganckim krześle i patrzy, ale nie na nas – skromni, ale opanowani. Jej lewa dłoń w rękawiczce trzyma rękawicę nagiej prawej dłoni, która spoczywa na poręczy krzesła. Na środku stoi mężczyzna, górujący nad nią, dumny, konfrontacyjny – jego lewa ręka w rękawiczce trzyma jego prawą; jego prawa ręka była schowana, prawdopodobnie na biodrze, pod czarną peleryną. Po lewej stronie jest inne krzesło, puste, prostsze niż to, na którym siedzi dama. Siedząca kobieta, stojący mężczyzna i puste krzesło tworzą trójkąt – kształt solidności i stabilności. Pokój, w którym się znajdują, jest dość skromny, coś – może mapa – wisi na ścianie za mężczyzną. Za nim są dwa stopnie prowadzące do drzwi, które blokuje jego postać. Ponieważ tak naprawdę nie widzimy drzwi, wygląda to bardziej jak wyjście niż wejście. Chociaż istnieje ukryte napięcie, sytuacja się nie zmieni. Kobieta jest silna, ale nie bierna. Mężczyzna z pewnością kontroluje – lub myśli, że tak jest.
„Chrystus w burzy na Morzu Galilejskim”
Rembrandt van Rijn
1633
Cztery dzieła sztuki na prawo od skradzionej „Damy i dżentelmena w czerni” w holenderskim pokoju wiszą pustą ramkę najsłynniejszego z brakujące obrazy, „Chrystus w burzy na Morzu Galilejskim”, ilustracja jeszcze bardziej znanego fragmentu Nowego Testamentu (Mateusz, 8):
23 A gdy wszedł do łodzi, poszli za nim Jego uczniowie.
24 A oto na morzu zerwała się wielka burza, tak że okręt zalały fale, ale on spał.
25 Tedy przystąpili do niego uczniowie jego, i obudzili go, mówiąc: Panie, wybaw nas, zginiemy.
26 A on rzekł do nich: Dlaczego? boicie się, małej wiary? Wtedy wstał i zgromił wiatry i morze; i był wielki spokój.
Obraz Rembrandta z 1633 roku, w tym samym roku co portret pary, jest niemal diametralnym przeciwieństwem. Zamiast spokojnej stabilności, jest to jeden z najbardziej dramatycznych i dynamicznych obrazów Rembrandta. Płótno ma ponad 5 stóp wysokości i ponad 4 stopy szerokości – efekt jest przytłaczający. Jesteśmy u szczytu gwałtownej burzy. W górze lśnią ciemne chmury, wysokie fale szarpią łódź, wiatr rozerwał już grot na pół. Prawie nie możemy odróżnić fal od skał, o które wydaje się, że małe naczynie ma się zatrzeć.
Jezus i jego uczniowie są w łodzi. Niektórzy z nich wpadają w panikę. Niektórzy z nich pracują nad utrzymaniem łodzi w całości. Jeden jest pochylony przez burtę łodzi i zaraz zwymiotuje. Jeden z nich patrzy prosto na nas, jedną ręką trzymając czapkę, a drugą trzymając się liny. Nie jestem pewien, który to uczeń, ale to twarz Rembrandta – ta sama, co w ukradzionym również „Autoportrecie”, wytrawieniu wielkości znaczka pocztowego z tego samego okresu. w samym środku tego zgiełku, sam Jezus budził się ze swojej drzemki i wcale się nie martwił. „Och, wy małej wiary”.
W przeciwieństwie do portretu pary, w którym każdy szczegół zostały utworzone przez małe, prawie niewidoczne pociągnięcia pędzla, tutaj są to dzikie, szerokie, smagane wiatrem plamy na płótnie. Właściwie widzimy – prawie dotykamy – energiczne szczotkowanie. Rozpoznanie małych ludzkich twarzy wymaga pracy. Łódź została podniesiona do wody pod kątem prawie 45 stopni. Kiedy patrzymy, sami tracimy równowagę. (A raczej były.)
„Portret artysty jako młodego człowieka”
Rembrandt van Rijn
1633
Ten malutki akwafort, mający zaledwie 1 cal i ¾ szerokości i prawie 2 cale wysokości, jest jednym z cudów Rembrandta. Znamy go z jego drugiego ja- portrety i portrety przedstawiające go przez uczniów i innych artystów, że tak właśnie musiał wyglądać. Jeszcze nie 30 lat, jest już odnoszącym sukcesy, nawet sławnym artystą, ale nie robi nic, by sobie schlebiać. Jest trochę pulchny, trochę niechlujny, jego włosy są potargane i rozczochrane, a on wygląda bardzo poważnie. Na paragonie ta akwaforta jest określana jako „Rembrandt z trzema wąsami”, ponieważ ma wąsy na wardze, trochę włosów na brodzie, i nawet rondo jego czapki wydaje się mieć wąsy.
„Krajobraz z obeliskiem”
Govaert Flinck
1638
Od wielu lat , ten zapadający w pamięć mały krajobraz był uważany za Rembrandta. Pomalowany olejem na drewnie, ma wymiary 21 cali wysokości i 28 cali szerokości i przez cały czas w Muzeum Gardnera był ustawiony tyłem do siebie z „Koncertem” Vermeera na stolik przy oknie w Sali Holenderskiej. Największą osobliwością tego obrazu jest obelisk, który nadaje temu obrazowi tytuł. W ten ciemny i burzowy dzień jest oświetlony światłem słonecznym, prawie złocony, ale z perspektywy czasu jest znacznie mniejszy niż ogromne humanoidalne, sękate drzewo na pierwszym planie, a jego smagane wiatrem liście przypominają dzikie włosy. Duża część pnia spadła na ziemię – rażona piorunem? Miniaturowy mężczyzna na koniu rozmawia z innym malutkim mężczyzną stojącym na drodze (a może to droga?). Po drugiej stronie mostu (czy ktoś na nim jest?), Po drugiej stronie rzeki, jest młyn wodny. Na tle odległego horyzontu nad polami i lasami przed nim góruje coś w rodzaju buczyny. Kolory to głównie brązy (krajobraz) i szarości (niebo). Bernard Berenson, słynny historyk sztuki i doradca pani Gardner, nazwał to „dziełem sztuki o wyśmienitym, słodkim patosie i głębokim uczuciu”.
Fantazyjny i realistyczny temat pozostaje tajemnicą. Obelisk wydaje się coś przedstawiać, chcieć coś reprezentować. To musi być symbol, albo co robi tam, pośrodku tego przeważnie jałowego pejzażu, w centrum tego tajemniczego obrazu? Ale nie mamy innego wyjścia, jak porzucić jego znaczenie naszej wyobraźni.
„Chez Tortoni”
Édouard Manet
Około 1875 roku
Elegancki, wąsaty młody mężczyzna w cylindrze siedzi w kawiarni obok nasłonecznionego okna. On coś pisze. Przynajmniej jedno z jego oczu jest skupione na nas, widzach. Na stole kieliszek do wina. Prawdopodobnie nie ma w nim „biszkoptowego tortoni”, specjalnego mrożonego musu kojarzonego z tą kawiarnią. Wino jest przezroczyste. Pociągnięcia pędzlem są szerokie i wyczuwalne. To niesamowite, jak bardzo wyrazisty jest ten impresjonista (lub przed-postimpresjonista) Artysta wyciąga z tych pasm farby. A może to właśnie na niej Manet chciałby, żebyśmy skupili nasz wzrok.
To małe płótno (nieco ponad 10 na 13 cali) wisiało w zatłoczonym, małym Niebieskim Pokoju na pierwszym piętrze Gardnera. Manet, który umarł zaledwie 51 lat, miał 40 lat, kiedy malował „Chez Tortoni” – w pełnej dojrzałości. Był najbardziej znany – lub znany – z większe i bardziej odważne pod względem seksualnym dzieła, takie jak „Luncheon on the Grass” i „Olympia”, ale wiele jego późniejszych, mniejszych prac – wiązka szparagów, laska szparagów, cytryna – to arcydzieła. Jego obrazy społeczności kawiarnianej – namalowane z taką spontanicznością, prawie jak migawki – tworzą rodzaj społecznej historii demimondaine Paris późnego 19 wiek. „Chez Tortoni” to doskonały przykład.
5 Works On Paper
Edgar Degas
1857-1888
Pięć prac na papierze Edgara Degasa zostały skradzione z szafek w Short Gallery, korytarzu prowadzącym do dużego Salonu Gobelinów na drugim piętrze Gardnera. Były one przechowywane z innymi grafikami i rysunkami w szafkach zaprojektowanych przez samą panią Gardner. Chociaż zaczynał jako malarz scen biblijnych i historycznych, Degas, podobnie jak Manet (który był o dwa lata od niego starszy), zasłynął ze swoich przedstawień zwykłego życia – przede wszystkim wizerunków tancerzy, dżokejów i koni wyścigowych. Utrata trzech rysunków przedstawiających sceny z końmi jest znaczący.
Najwcześniejsze ze zdjęć przedstawiających konie, „Cortège Sur Une Route Aux Environs De Florence” („Procesja na drodze W pobliżu Florencji ”) to rysunek z około 1857 roku o wymiarach 6 na 8 cali, wykonany ołówkiem i pomalowany w kolorze sepii, który nadaje mu antyczny wygląd. Obraz przedstawia małą procesję, która przedstawia Degasa w bardziej historycznym trybie. Jest jakiś powóz ciągnięty przez parę koni (szczegóły są szczególnie trudne do odczytania w reprodukcji). Jedną z małych, ale najbardziej fascynujących postaci jest kobieta trzymająca duży parasol nad trzema kobietami, które wydają się tańczyć. W oddali znajduje się zabytkowy widok Florencji.
„ Three Mounted Jockeys ”(1885–1888) to większy, mniej wykończony rysunek tuszem (około 12 na -9½ cala), z domieszką farby olejnej. Jeden z dżokejów, najlepiej widoczny, jest w uderzającej pozycji na koniu, odchylony do tyłu z jedną nogą w strzemionach, a drugą nogą wyciągniętą wokół szyi konia. Pozostałych dwóch dżokejów na tej stronie szkicu jest trudniej zobaczyć, ponieważ są odwróceni do góry nogami.
Być może najważniejszym ze skradzionych Degasa jest mała akwarela (data nieznane), „La Sortie Du Pesage” („Leaving The Paddock”), który pokazuje dwa konie i ich dżokejów ustawionych w kolejce i wprowadzonych na tor, otoczeni przez przechodniów – całkiem spory tłum jak na zdjęcie tylko 4 na 6 cali . Fascynujące zmiany pozycji są widoczne z wciąż widocznego rysunku ołówkiem. W centrum naszej uwagi jest jaskrawo brązowo-pomarańczowa kurtka i czapka dżokeja najbliżej widza, na rysunku głównie brązowym, z wyjątkiem bieli dżokejów.
Ostatnie dwie brakujące prace Degasa to para szkiców węglem o wymiarach 12 na 8 cali z 1884 roku, oba studia do programu „na wieczór artystyczny”, jeden nieco bardziej ukończony niż inny. Kwadrat w prawym dolnym rogu jest pusty, prawdopodobnie jest to miejsce na informacje o przyjęciu. Wśród postaci otaczających pustą przestrzeń jest tańcząca para wskazująca palcami (kobieta w spódniczce tutu i bucikach), kobieta trzymająca w jednej ręce oprawione kartki (jak na ironię, w wersji szkicowej wyraźniej jest śpiewaczką trzymającą partyturę), tułów mężczyzny w XVIII-wiecznej czapce i peruce, żaglowce w porcie (tak szkicowe w mniej wykończonej wersji, że nie sposób powiedzieć, co przedstawiają narysowane linie), dwa kominy buchające dymem, harfa częściowo zasłaniająca bas bawić się za nim, z łukiem skrzypcowym iluzjonistycznie narysowanym nad (a nie z tyłu) górnej części pustego kwadratu. Te strony są zarówno urocze, jak i zagadkowe. Jaki rodzaj zabawy sugerowałaby taka odmienna grafika?
Finał Brązowego Orła
Francuski
1813–1814
Oxford Dictionary definiuje zwieńczenie jako ozdobę na górze, końcu lub w rogu obiektu. 10-calowy orzeł z brązu, skradziony Gardnerowi, stanowił ozdobny szczyt masztu, do którego przymocowano jedwabną flagę z pierwszego pułku gwardii cesarskiej Napoleona. Orzeł stoi dumnie, z rozpostartymi skrzydłami, prawie rażący. Chociaż próbowali, złodzieje nie byli w stanie usunąć całej flagi, która w skrzynce była przykręcona do ściany Krótkiej Galerii, więc ostatecznie zdecydowali się na zwieńczenie. Cały obiekt wisiał w domu pani Gardner przy Beacon Street, zanim zbudowała muzeum. Zwieńczenie zniknęło, ale flaga nadal tam jest.
Starożytny chiński Gu
1200–1100 pne
Według strony internetowej Gardner Museum, ta 10-calowa zlewka z brązu starożytnej dynastii Shang była jednym z najstarszych obiektów w całą kolekcję i zdecydowanie najstarszy ze skradzionych przedmiotów. Pani Gardner kupiła go w 1922 roku za 17 500 dolarów i umieściła w holenderskim pokoju na małym stoliku przed „Doktorem prawa” Zurburána, obrazem na prawo od skradzionego morskiego krajobrazu Rembrandta. Surowy kubek w kształcie trąbki zlewka jest wsparta na trzpieniu i podstawie, które są przeplatane bardziej skomplikowanym przeplotem. Z pewnością był to jeden z najbardziej eleganckich eksponatów w całym muzeum.