Największy, najbardziej fałszywy rekord świata

Zaktualizowano o 14:15 ET 13 października 2019 roku.

Wczoraj rano w zamglonym parku w Wiedniu Eliud Kipchoge przebiegł maraton w mniej niż dwie godziny. Jego czas 1:59:40 to najszybszy biegacz, jaki kiedykolwiek pokonał 26,2 mil. Kipchoge pobił o dwie minuty swój własny rekord świata i został pierwszym maratończykiem, który przekroczył barierę dwóch godzin.

Na imprezie nazwał INEOS 1:59 Wyzwanie, występ został ogłoszony jako radykalny, historyczny skok, jego „moment Neila Armstronga”, jak powiedział jeden ze spikerów. Rzeczywiście, sam Kipchoge – 34-letni Kenijczyk o łagodnym głosie, który przytępia ból biegania na odległość uśmiechając się w trakcie zawodów – wielokrotnie utożsamiał swój wyczyn z dotarciem na Księżyc. To porównanie jest odważne w skali ludzkich osiągnięć, ale w galaktyce biegania może to być w rzeczywistości niedopowiedzenie. Oryginalne lądowanie na Księżycu Running, poniżej czwartej -minutowej mili, miało miejsce w 1954 roku. Wczoraj Kipchoge wystartował z biegiem na Marsa.

Podobnie jak lądowanie na Księżycu, bieg Kipchogea był osiągnięciem technicznym, które wymagało bezprecedensowego planowania i wsparcia. W rzeczywistości było to tak intensywne zaprojektował, że jego nowy czas nie będzie liczył się jako rekord świata. Kipchoge pobił najszybszy czas w historii t dystans maratoński, ale z gorących powodów, które leżą u podstaw tego sportu, nie przebiegł maratonu.

Jedna godzina i 59 minut jest szybki w sposób trudny do zrozumienia. Pomimo ogromnej odległości Kipchoge pokonał każdą milę swojego biegu w około cztery i pół minuty. Ta prędkość wydawałaby się sprintem na maksa dla prawie każdego, kto mógłby za nim nadążyć. Aby utrzymać to zawrotne tempo, Kipchoge biegł w warunkach, które zostały pieczołowicie i specjalnie zaaranżowane tak, by wypchnąć go poza dwugodzinną barierę. Wyzwanie INEOS 1:59 nie było wyścigiem według żadnej ścisłej definicji: był to po prostu Kipchoge, do którego dołączyła obracająca się falanga mierników prędkości, poruszająca się po chodniku na czas.

Więcej historii

Planowanie imprezy było fantazją o perfekcjonizmie. Organizatorzy zbadali sześciomilowy obwód wzdłuż Dunaju, który był płaski, prosty i zbliżony do poziomu morza. Fragmenty drogi zostały oznaczone najszybszą możliwą trasą, a samochód prowadził biegaczy, wyświetlając przed nimi własny dyskotekowy laser, który pokazywał prawidłowe tempo. Wskaźniki tempa, rząd morderców olimpijskich i innych gwiazd odległości, biegały po siedem razy w szyku blokującym wiatr opracowanym przez eksperta od aerodynamiki. (Wyobraź sobie „latające V” Mighty Ducks, ale odwrócone.)

Przeczytaj: Czy jedzenie i picie może poprawić Twoje wyniki sportowe?

Sam Kipchoge został wyposażony w zaktualizowaną, wciąż niewydaną wersję kontrowersyjnych butów Nike Vaporfly, co – jak pokazują badania – skraca czasy maratończyków. Miał nieograniczony dostęp do swojego ulubionego napoju bogatego w węglowodany, dzięki uprzejmości rowerzysty którzy jechali razem z grupą. Czas rozpoczęcia imprezy został zaplanowany w ośmiodniowym oknie, aby zapewnić najlepszą możliwą pogodę. Całość była tak blisko, jak to tylko możliwe, do mobilnego maratońskiego leczenia spa – jeśli chodzenie do spa było połączone z największym dyskomfortem w Twoim życiu.

Tak duży poziom wsparcia w połączeniu z faktem, że Kipchoge tak naprawdę nie rywalizował z nikim, wypchnął imprezę poza oficjalne warunki maratonu i uniemożliwił liczenie się jego występów jako prawdziwy rekord. Organizatorzy byli tego w pełni świadomi, wydarzenie, jak Outsi de magazine trafnie o tym wspomniał, najlepiej chyba rozumieć jako „maraton wystawowy”. To była próba czasowa, choć na prawie całkowicie niezrównanym poziomie. Jedynymi zawodowymi zawodami maratońskimi, które przypominały te wydarzenia, był Breaking2 w 2017 roku, bardzo głośna kampania Nike, w ramach której Kipchoge i dwóch innych sportowców znalazło się na włoskim torze wyścigowym w podobnych najlepszych warunkach. Wszystkim nie udało się przełamać dwugodzinnej bariery, ale Kipchoge zbliżył się na tyle blisko, by przekonać INEOS, brytyjską firmę chemiczną, która jest właścicielem kilku franczyz sportowych, że dwie godziny można przekroczyć przy odrobinie dodatkowej optymalizacji.

Ale ze świetną optymalizacją wiążą się wielkie kontrowersje. Patrząc z jednej strony, Wyzwanie INEOS 1:59 jest prostym świadectwem tego, jak za pieniądze można kupić wszystko, w tym markowy maraton trwający poniżej dwóch godzin. INEOS, który jest własnością Jima Ratcliffea, najbogatszego człowieka w Wielkiej Brytanii, wydawał się nie szczędzić wydatków, jeśli chodzi o przełomową naukę lub marketingowy atak poprzedzający wydarzenie. „Choć chcieliby to przedstawić jako takie, pierwszy maraton poniżej 4:00 nie przypomina pierwszego kilometra poniżej 4:00 czy pierwszego szczytu Everestu, a tym bardziej lądowania na Księżycu” – mówi biegły komentator Toni Reavis napisał przed wydarzeniem.„Wszystkie te wyzwania niosą w świadomości publicznej możliwość śmierci. To wystawa marketingowa drugiej szansy dla producenta tworzyw sztucznych i butów sprężystych”.

Przeczytaj: Jak niezdrowe są maratony?

Sponsoring korporacyjny nie jest oczywiście niczym nowym w sporcie, ale kiedy pojawia się na maratonie z monomanią skupiając się na czasie, ociera się o naturę samego wyścigu. Wyzwanie 1:59 dotyczyło mniej Kipchogea wykazującego nowe umiejętności niż chodziło o poprawę warunków biegowych maratonu. Ale maraton, tak jak to się powszechnie odbywa, nie jest tak naprawdę przeznaczony do rekordów przede wszystkim, właśnie ze względu na zmienne zmienne. Organizatorowi wyścigu trudno byłoby zaprojektować idealny 26,2- Milowy tor, który nadal przyciągałby widzów, zapewniał rozrywkę zawodnikom i wystarczał do pokrycia kosztów wyścigu. (Wyobraź sobie duży maraton na krytym torze).

Zatem maraton z konieczności oparł się optymalizacji . Różne miasta mają różne trasy, które są znane z wyjątkowych wyzwań. Berlin stał się ostatnio celem wyścigu o oficjalne rekordy świata, ale chociaż ten tor jest płaski i szybki, nikt nie uważa, że jest to idealna ścieżka maratońska. (Prawdę mówiąc, Brigid Kosgei z Kenii ustanowiła dziś rano w Chicago oszałamiający rekord świata kobiet). Wcześniej dziennikarz Ed Caesar napisał w Two Hours, książce z 2015 roku o przyszłości maratonu, że jedynym sposobem, aby wciągnąć kogoś pod nogi dwugodzinnym celem byłoby wyprodukowanie maratonu wyłącznie dla szybkości. Nowy czas Kipchoge sugeruje, że jednym z powodów, dla których nikt nie złamał dwóch godzin do wczoraj, jest to, że maraton po prostu nie nadał mu priorytetu.

„To bez znaczenia” – powiedział naukowiec sportowy Yannis Pitsiladis o nowym rekordzie w wywiad z londyńskim The Times. Pitsiladis był niegdyś głośnym orędownikiem mniejszych prób, ale według prowadzącej strony internetowej Letsrun.com ostatnio próbował zebrać razem maraton, w którym biegacze zjeżdżali z góry, tak aby mógł wskazywać że dwie godziny można pokonać ze względną łatwością w wystarczająco ekstremalnych warunkach.

A jednak, a jednak – najbardziej przekonujący kontrapunkt dla cynicznego poglądu występu jest sam Eliud Kipchoge. Wśród stada głównie kenijskich biegaczy, którzy niedawno weszli w złoty wiek w maratonie, Kipchoge stoi ponad resztą głową i ramionami. Jest Michaelem Jordanem, definiującym epokę i kochającym Kelly Clarkson talent, którego referencje – w tym olimpijskie złoto mnie dal i wiele tytułów w wielkomiejskich maratonach, oprócz oficjalnego rekordu świata w maratonie – były zabezpieczone na długo przed wczoraj.

Gdyby INEOS znalazł sposób na wyprowadzenie mniejszego biegacza poza dwugodzinną barierę, jego przesadnie kalkulowane wysiłki można łatwo odrzucić jako zbyt wymyślne, by zasługiwać na podziw. Ale idealne warunki i nieuniknione logo INEOS nie mogą osłabić magii Kipchoge. Sercem spektaklu był wciąż jeden z najbardziej niezwykłych sportowców w historii, który zginał chude nogi i dawał światu kolejną okazję, by go zobaczyć. Występ Kipchogea niekoniecznie był lepszy niż niektóre z jego innych wielkich wyczynów, ale trudno zaprzeczyć, że było gorzej.

Wczoraj maraton kończy paradoks. Wyzwanie INEOS 1:59 było rzeczywiście bezczelnym sprzeciwem wobec ducha maratonu. Był to także triumf ludzkości. Ponieważ nauka biegania wciąż się rozwija, a nowe technologie wkradają się, to napięcie będzie rosło.

W wywiadzie telewizyjnym po przekroczeniu linii mety Kipchoge przedstawił kilka charakterystycznych frazesów: Bieganie może sprawić, że świat jest spokojniejszym i piękniejszym miejscem, a on chce inspirować ludzi do wyjścia na zewnątrz i poruszania się. Ale w tym zaproszeniu był błysk. Powiedział, że chce również zainspirować swoich konkurentów do ruchu – aby dołączyli do niego w najbardziej ekskluzywnym klubie maratońskim.

Jednak tak naprawdę nie musiał łamać dwóch, żeby ich zmotywować. Dwa tygodnie temu, kiedy Kipchoge tylko marzył o wylądowaniu na Księżycu, legendarny etiopski biegacz długodystansowy Kenenisa Bekele przybył na słynny szybki kurs w Berlinie i spadł 2: 01: 41 – dwie sekundy przed oficjalnym rekordem świata Kipchogea.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *