Dokładne pochodzenie Gibsona jest niejasne, z licznymi popularnymi opowieściami i teoriami na temat jego genezy. Według jednej teorii został wymyślony przez Charlesa Dana Gibsona, który stworzył popularne ilustracje Gibson Girl. Podobno rzucił wyzwanie Charleyowi Connollyemu, barmanowi z Players Club w Nowym Jorku, aby ulepszył martini. Jak głosi historia, Connolly po prostu zastąpił oliwkę cebulą i nazwał napój imieniem patrona.
Inna wersja, obecnie uważana za bardziej prawdopodobną, dotyczy wywiadu z 1968 roku z krewnym znanego biznesmena z San Francisco imieniem Walter DK Gibson, który twierdził, że stworzył napój w Bohemian Club w 1890 roku. Charles Clegg, zapytany o to przez Herba Caena, również powiedział, że pochodzi z San Francisco, a nie z Nowego Jorku. Inne sprawozdania potwierdzają tę teorię; Edwardowi Townsendowi, byłemu wiceprezesowi Bohemian Club, przypisuje się pierwszą wzmiankę o Gibsonie w druku, w humorystycznym eseju, który napisał dla New York World opublikowanym w 1898 roku.
Inną teorią jest to, że Gibson, na cześć którego nazwano napój, był popularnym hodowcą cebuli z Kalifornii, jak widać w publikacji Hutchings „zilustrowanej kalifornijskim magazynie: Tom 1 (s. 194), autorstwa Jamesa Masona Hutchingsa w 1857 r.” >
DOLINA CEBULI. Zimą 1852 r. i „53 r. śnieg spadał w Dolinie Cebuli do głębokości dwudziestu pięciu stóp … Nawet miasta Gibsonville, Seventy-Six, Pine Grove, Whiskey Diggings i kilku innych zajmowało się tutaj handlem.
Inne historie o pochodzeniu napoju przedstawiają apokryficznych biznesmenów, w tym amerykańskiego dyplomatę, który służył w Europa w czasach prohibicji. Chociaż mówi się, że był abstynentem, często musiał uczęszczać na przyjęcia koktajlowe, na których prosił o kieliszek martini wypełniony zimną wodą r, przyozdobiony małą cebulką, żeby odróżnić swój napój od innych. Podobna historia dotyczy bankiera inwestycyjnego imieniem Gibson, który zabierał swoich klientów na przysłowiowe obiady biznesowe z trzema martini. Podobno kazał barmanowi podać mu zimną wodę, aby mógł zachować trzeźwość, gdy jego klienci byli odurzeni; dodatek cebuli koktajlowej podawany w celu odróżnienia jego napoju od napojów klientów.
Trzecia wersja, wspierana przez Kazuo Uyedę w „Cocktail Techniques”, stwierdza, że Gibsons zaczynał jako bardzo wytrawne martini przyozdobione koktajlową cebulą odróżnić je od tradycyjnych martini, ale gdy upodobanie do bardziej wytrawnych martini stało się popularne, jedyną różnicą stała się cebula.
Chociaż przewodnicy barmańscy czasami podawali przepis jako 50/50 gin i wermut, Gibsons na początku były znacznie bardziej suche niż inne martini.