Był to koniec semestru w Szkole Ogólnokształcącej Kirkkojarvi w Espoo, rozległym przedmieściu na zachód od Helsinek, kiedy Kari Louhivuori, doświadczony nauczyciel i dyrektor szkoły, postanowił spróbować czegoś ekstremalnego – jak na fińskie standardy. Jeden z jego uczniów z szóstej klasy, chłopiec z Kosowa-Albanii, oddalił się daleko od siatki nauczania, opierając się najlepszym wysiłkom nauczyciela. Szkolny zespół pedagogów specjalnych – w tym pracownik socjalny, pielęgniarka i psycholog – przekonał Louhivuori, że nie można winić lenistwa. Postanowił więc powstrzymać chłopca o rok, co jest miarą tak rzadką w Finlandii, że jest praktycznie przestarzała.
W Finlandii znacznie poprawiła się umiejętność czytania, matematyki i nauk ścisłych w ciągu ostatniej dekady w dużej mierze dlatego, że powierza się nauczycielom, że zrobią wszystko, aby zmienić życie młodych ludzi. Ten 13-latek Besart Kabashi otrzymał coś w rodzaju królewskich korepetycji.
„Na ten rok wybrałem Besart jako mój prywatny student” – powiedział mi Louhivuori w swoim biurze, które szczyciło się żółtym tytułem Beatlesów Plakat Łódź podwodna na ścianie i gitara elektryczna w szafie. Kiedy Besart nie studiował nauk ścisłych, geografii i matematyki, zaparkował obok biurka Louhivuoriego z przodu swojej klasy 9- i 10-latków, otwierając książki z wysokiego stosu, powoli czytając jedną, potem drugą, a potem pożerając je dziesiątkami. Pod koniec roku syn uchodźców wojennych z Kosowa opanował bogaty w samogłoski język swojego przybranego kraju i doszedł do wniosku, że w rzeczywistości może się tego nauczyć.
Po latach, 20-letni -stary Besart pojawił się na przyjęciu bożonarodzeniowym Kirkkojarvi z butelką koniaku i szerokim uśmiechem. „Pomogłeś mi” – powiedział do swojego byłego nauczyciela. Besart otworzył własną firmę naprawczą i sprzątającą. „Nie ma wielkiego zamieszania” – powiedział mi Louhivuori. „To właśnie robimy każdego dnia, przygotowujemy dzieci do życia”.
Ta opowieść o jednym uratowanym dziecku podpowiada niektóre z przyczyn oszałamiających sukcesów edukacyjnych tego maleńkiego nordyckiego narodu, zjawiska, które zainspirował, zdumiał, a nawet zirytował wielu rodziców i nauczycieli w Ameryce. Fińska szkoła stała się mało prawdopodobnym tematem po tym, jak film dokumentalny Waiting for „Superman” z 2010 roku zestawił go z kłopotliwymi amerykańskimi szkołami publicznymi.
„Cokolwiek to potrwa” to postawa, która napędza nie tylko 30 nauczycieli Kirkkojarvi, ale także większość z 62 000 fińskich nauczycieli w 3500 szkołach od Laponii po Turku – profesjonalistów wybranych spośród 10 procent najlepszych absolwentów w kraju, którzy mają uzyskać tytuł magistra edukacji. Wiele szkół jest wystarczająco małych tak, aby nauczyciele znali każdego ucznia. Jeśli jedna metoda zawodzi, nauczyciele konsultują się z kolegami, aby spróbować czegoś innego. Wydaje się, że lubią wyzwania. Prawie 30 procent dzieci w Finlandii otrzymuje jakąś specjalną pomoc podczas t spadkobierca pierwszych dziewięciu lat szkoły. Szkoła, w której uczy Louhivuori, służyła w zeszłym roku 240 uczniom od pierwszej do dziewiątej; W przeciwieństwie do reputacji Finlandii ze względu na homogeniczność etniczną, ponad połowa z jej 150 uczniów szkół podstawowych to imigranci – m.in. z Somalii, Iraku, Rosji, Bangladeszu, Estonii i Etiopii. „Dzieci z zamożnych rodzin z dużym wykształceniem mogą być nauczane przez głupich nauczycieli” – powiedział Louhivuori z uśmiechem. „Próbujemy złapać słabych uczniów. Jest to głęboko zakorzenione w naszym myśleniu. ”
Transformacja systemu edukacji Finów rozpoczęła się około 40 lat temu jako kluczowy czynnik napędzający plan naprawy gospodarczej kraju. Nauczyciele nie mieli pojęcia, że odniósł taki sukces do 2000 r., Kiedy to pierwsze wyniki z Programu międzynarodowej oceny uczniów (PISA), standardowego testu przeprowadzanego dla 15-latków w ponad 40 miejscach na świecie, pokazały, że najlepsza jest młodzież z Finlandii młodych czytelników na świecie. Trzy lata później poprowadzili matematykę. W 2006 roku Finlandia zajęła pierwsze miejsce z 57 krajów (i kilku miast) pod względem naukowym. W opublikowanych w zeszłym roku wynikach testu PISA 2009 kraj zajął drugie miejsce w naukach ścisłych, trzecie w czytaniu i szóste z matematyki wśród prawie pół miliona uczniów na całym świecie. „Wciąż jestem zaskoczony” – powiedziała Arjariita Heikkinen, dyrektor liceum w Helsinkach. „Nie zdawałem sobie sprawy, że jesteśmy aż tak dobrzy”.
W Stanach Zjednoczonych, które się pogmatwały w połowie przez ostatnią dekadę urzędnicy rządowi próbowali wprowadzić konkurencję rynkową do szkół publicznych. W ostatnich latach grupa finansistów i filantropów z Wall Street, takich jak Bill Gates, zainwestowała pieniądze w pomysły sektora prywatnego, takie jak bony, programy nauczania oparte na danych i szkoły czarterowe, których liczba podwoiła się w ciągu ostatniej dekady. Prezydent Obama także najwyraźniej postawił na konkurencję. Jego inicjatywa Race to the Top zaprasza stany do rywalizacji o dolary federalne przy użyciu testów i innych metod mierzenia nauczycieli, filozofia, która nie byłaby popularna w Finlandii.„Myślę, że w rzeczywistości nauczyciele zrywaliby koszule” – powiedział Timo Heikkinen, dyrektor z Helsinek z 24-letnim doświadczeniem w nauczaniu. „Jeśli mierzysz tylko statystyki, brakuje ci ludzkiego aspektu”.
W Finlandii nie ma obowiązkowych standardowych testów, z wyjątkiem jednego egzaminu kończącego klasę maturalną w szkole średniej. Nie ma rankingów, porównań ani konkurencji między uczniami, szkołami czy regionami. Szkoły w Finlandii są finansowane ze środków publicznych. Osoby w zarządzających nimi agencjach rządowych, od urzędników państwowych po władze lokalne, są pedagogami, a nie biznesmenami, przywódcami wojskowymi czy politykami zawodowymi. Każda szkoła ma te same cele krajowe i korzysta z tej samej puli nauczycieli wyszkolonych na uniwersytetach. W rezultacie fińskie dziecko ma dobrą okazję do uzyskania tej samej jakości edukacji, niezależnie od tego, czy mieszka na wsi, czy w mieście uniwersyteckim. Według najnowszych badań Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), różnice między najsłabszymi i najsilniejszymi uczniami są najmniejsze na świecie. „Równość jest najważniejszym słowem w fińskiej edukacji. Wszystkie partie polityczne po prawej i lewej stronie zgadzają się z tym” – powiedział Olli Luukkainen, prezes silnego związku nauczycieli w Finlandii.
Dziewięćdziesiąt trzy procent Finów kończy studia akademickie lub zawodowe licea, o 17,5 punktu procentowego więcej niż w Stanach Zjednoczonych, a 66 procent studiuje na wyższych uczelniach, co jest najwyższym wynikiem w Unii Europejskiej. Jednak Finlandia wydaje o około 30 procent mniej na jednego ucznia niż Stany Zjednoczone.
Mimo to wśród słynnych powściągliwych Finów wyraźnie brakuje uderzeń w klatkę piersiową. Chętnie świętują swoje ostatnie mistrzostwa świata w hokeju na lodzie, ale wyniki testu PISA nie są tak bardzo dobre. „Przygotowujemy dzieci do nauki, a nie jak przystąpić do testu ”, powiedział Pasi Sahlberg, były nauczyciel matematyki i fizyki, który obecnie pracuje w Ministerstwie Edukacji i Kultury Finlandii. „Nie jesteśmy zbytnio zainteresowani PISA. Nie o to nam chodzi”.
Maija Rintola stanęła przed swoją rozmawiającą grupą dwudziestu trzech 7- i 8-latków pod koniec kwietnia w Kirkkojarven Koulu . Plątanina różnobarwnych nici zwieńczała jej miedziane włosy jak pomalowana peruka. 20-letnia nauczycielka próbowała wyglądać jak Vappu, dzień, w którym nauczyciele i dzieci przychodzą do szkoły w buntowniczych kostiumach, by uczcić pierwszy majowy. Łupkowo-cytrynowe lniane odcienie na pojemnikach z wielkanocną trawą rosnącą na drewnianych parapetach. Rintola uśmiechnęła się i ukośnie uniosła otwartą dłoń – swoją wypróbowaną w czasie „cichą żyrafę”, co zasygnalizowało dzieciom, by były cicho. Czapeczki, płaszcze, buty schowane w swoich kącikach, dzieci kołysały się obok ławek w pończochach, czekając na kolejkę, by opowiedzieć swoją historię z placu zabaw. Właśnie wrócili z regularnych 15 minut spędzania czasu na świeżym powietrzu pomiędzy lekcjami. „Zabawa jest ważna w tym wieku” – powiedział później Rintola. „Cenimy zabawę”.
Po rozwinięciu ruchów uczniowie wyciągnęli z ławek małe torebki z guzikami, fasolkami i laminowanymi kartami ponumerowanymi od 1 do 20. Asystent nauczyciela podał żółte paski przedstawiające dziesięciokrotne jednostki. Siedząc na inteligentnej tablicy z przodu sali, Rintola wprowadził klasę przez zasady dziesiątej podstawy. Jedna dziewczyna bez wyraźnego powodu nosiła na głowie kocie uszy. Inny trzymał na biurku pluszową mysz, która przypominała jej o domu. Rintola włóczył się po pokoju, pomagając każdemu dziecku zrozumieć koncepcje. Ci, którzy skończyli wcześnie, grali w zaawansowaną „orzechową łamigłówkę”. Po 40 minutach przyszedł czas na gorący lunch w katedralnej stołówce.
Nauczyciele w Finlandii spędzają mniej godzin w szkole każdego dnia i spędzają mniej w klasach niż nauczyciele amerykańscy. Nauczyciele wykorzystują ten dodatkowy czas na tworzenie programów nauczania i ocenianie swoich uczniów. Dzieci spędzają znacznie więcej czasu na zabawie na świeżym powietrzu, nawet w środku zimy. Prace domowe są minimalne. Obowiązek szkolny rozpoczyna się dopiero w wieku 7 lat. nie spiesz się – powiedział Louhivuori. „Dzieci uczą się lepiej, kiedy są gotowe. Po co je stresować?”
To prawie niespotykane, aby dziecko przychodziło głodne lub bezdomne. Finlandia zapewnia rodzicom trzy lata urlopu macierzyńskiego i dotowaną opiekę dzienną, i przedszkole dla wszystkich 5-latków, gdzie nacisk kładzie się na zabawę i kontakty towarzyskie. Ponadto państwo dotuje rodziców, płacąc im około 150 euro miesięcznie na każde dziecko do 17 roku życia. Dziewięćdziesiąt siedem procent 6 -letni uczęszczają do publicznego przedszkola, w którym dzieci rozpoczynają naukę. W razie potrzeby szkoły zapewniają żywność, opiekę medyczną, doradztwo i taksówki. Opieka zdrowotna uczniów jest bezpłatna.
Mimo to Rintola powiedziała, że jej dzieci przyjechały jako ostatnie Sierpień dzieli wiele kilometrów od siebie w czytaniu i poziomie językowym. W kwietniu prawie każde dziecko w klasie czytało, a większość pisała. Chłopców namawiano do literatury książkami takimi jak Kapteeni Kalsarin („Kapitan Majtas”).Szkolny nauczyciel edukacji specjalnej połączył siły z Rintolą, aby uczyć pięcioro dzieci z różnymi problemami behawioralnymi i problemami z nauką. Celem narodowym przez ostatnie pięć lat było włączenie wszystkich dzieci do głównego nurtu. Jedyny przypadek, w którym dzieci Rintoli są wycofywane, to lekcje fińskiego jako drugiego języka, prowadzone przez nauczyciela z 30-letnim doświadczeniem i absolwentem szkoły.
Są jednak wyjątki, jednak rzadkie. Jedna dziewczyna z pierwszej klasy nie była w klasie Rintoli. Smukły 7-latek niedawno przyjechał z Tajlandii, nie mówiąc ani słowa po fińsku. Uczyła się matematyki na korytarzu w specjalnej „klasie przygotowawczej” prowadzonej przez eksperta w dziedzinie wielokulturowego uczenia się. Ma ona na celu pomóc dzieciom nadążać za przedmiotami podczas podbijania języka. Nauczyciele Kirkkojarvi nauczyli się radzić sobie z ich niezwykle dużą liczbą uczniów-imigrantów. Miasto Espoo pomaga im dzięki dodatkowym 82 000 euro rocznie w postaci funduszy na „pozytywną dyskryminację”, aby opłacić takie rzeczy, jak nauczyciele specjalnych zasobów, doradcy i sześć klas specjalnych.
Rintola będzie uczyć te same dzieci w przyszłym roku i prawdopodobnie przez następne pięć lat, w zależności od potrzeb szkoły. „To dobry system. Potrafię nawiązać silne więzi z dziećmi” – powiedział Rintola, który został starannie wybrany przez Louhivuori 20 lat temu. „Rozumiem, kim one są”. Oprócz fińskiego, matematyki i nauk ścisłych pierwszoklasiści zajmują się muzyką, sztuką, sportem, religią i rękodziełem tekstylnym.Angielski zaczyna się w trzeciej klasie, szwedzki w czwartej. W piątej klasie dzieci dodały biologię, geografię, historię, fizykę i chemię.
Dopiero w szóstej klasie dzieci będą miały możliwość przystąpienia do egzaminu ogólnokrajowego i tylko za zgodą nauczyciela w klasie uczestniczyć. Większość robi to z ciekawości. Wyniki nie są publikowane. Fińskim nauczycielom ciężko jest zrozumieć fascynację Stanów Zjednoczonych standaryzowanymi testami. „Amerykanie lubią te wszystkie słupki, wykresy i kolorowe wykresy”, drażnił się Louhivuori, przeglądając szafę w poszukiwaniu wyników z ostatnich lat. „Wygląda na to, że radziliśmy sobie lepiej niż przeciętnie dwa lata temu” – powiedział po znalezieniu raportów. „To nonsens. Wiemy znacznie więcej o dzieciach, niż te testy mogą nam powiedzieć.”
Przyjechałem do Kirkkojarvi, aby zobaczyć, jak podejście fińskie działa w przypadku uczniów, którzy nie są stereotypowo blondynami, niebieskookimi i Luterański. Ale zastanawiałem się, czy sukces Kirkkojarvi wbrew przeciwnościom może być fartem. Niektórzy z bardziej głośnych konserwatywnych reformatorów w Ameryce znużyli się „tłumem We-Love-Finland” lub tak zwaną fińską zazdrością. Twierdzą, że Stany Zjednoczone niewiele mogą się nauczyć od kraju liczącego zaledwie 5,4 miliona ludzi – 4 procent z nich urodzonych za granicą. Wydaje się jednak, że Finowie coś wpadli. Sąsiednia Norwegia, kraj podobnej wielkości, prowadzi politykę edukacyjną podobną do tej w Stanach Zjednoczonych. Zatrudnia standaryzowane egzaminy i nauczycieli bez tytułów magisterskich. Podobnie jak w Ameryce, wyniki testu PISA w Norwegii utknęły w martwym punkcie przez większą część dekady.
Aby uzyskać drugą próbkę, udałem się na wschód z Espoo do Helsinek i trudnej dzielnicy Siilitie w Finlandii. na „Hedgehog Road” i znany z najstarszego projektu budownictwa mieszkaniowego o niskich dochodach w Finlandii. 50-letni budynek szkolny w pudełku znajdował się na zalesionym terenie, za rogiem przystanku metra otoczonego stacjami benzynowymi i sklepami ogólnospożywczymi. Połowa z 200 uczniów klas od pierwszej do dziewiątej ma trudności w uczeniu się. Wszyscy, z wyjątkiem tych najbardziej upośledzonych, są mieszani z uczniami ogólnokształcącymi, zgodnie z fińską polityką.
Klasa pierwszoklasistów rozproszona wśród pobliskich sosen i brzozy, z których każdy trzyma stos wykonanych przez nauczyciela laminowanych kart do matematyki na świeżym powietrzu. Jeden z nich czytał: „Znajdź kij wielkości stopy”. „Zbierz 50 kamieni i żołędzi i ułóż je w grupach po dziesięć” – czytamy w innym. Pracując w zespołach, 7- i 8-latkowie ścigali się, aby zobaczyć, jak szybko mogą wykonywać swoje zadania. Aleksi Gustafsson, który uzyskał tytuł magistra na Uniwersytecie Helsińskim, opracował ćwiczenie po wzięciu udziału w jednym z wielu bezpłatnych warsztatów dostępnych dla nauczycieli. „Zbadałem, jak przydatne jest to dla dzieci” – powiedział – „Praca na świeżym powietrzu sprawia im przyjemność. Naprawdę się z tym uczą ”.
Siostra Gustafssona, Nana Germeroth, uczy grupę dzieci, które w większości mają problemy z nauką; Uczniowie Gustafssona nie mają problemów z nauką ani zachowaniem. Oboje połączyli większość swoich zajęć w tym roku, aby połączyć swoje pomysły i umiejętności z różnymi poziomami uczniów. „Znamy się naprawdę dobrze” – powiedział Germeroth, który jest o dziesięć lat starszy. „Wiem, o czym myśli Aleksi”.
Szkoła otrzymuje 47 000 euro rocznie w postaci pieniędzy z pozytywnej dyskryminacji na zatrudnienie pomocników i specjalne nauczyciele edukacji, którzy otrzymują wynagrodzenie nieco wyższe niż nauczyciele stacjonarni ze względu na wymagany szósty rok studiów wyższych i wymagania związane z pracą. W Siilitie jeden nauczyciel (lub asystent) przypada na siedmiu uczniów.
W innej klasie dwóch nauczycieli szkół specjalnych wymyśliło inny rodzaj nauczania zespołowego. W zeszłym roku Kaisa Summa, nauczyciel z pięcioletnim doświadczeniem, miał problemy z utrzymaniem grupy chłopców z pierwszej klasy pod kontrolą. Z tęsknotą zajrzała do cichego pokoju w drugiej klasie Paivi Kangasvieriego obok, zastanawiając się, jakie sekrety może podzielić się tym 25-letnim koleżanką. Każdy miał uczniów o różnorodnych zdolnościach i specjalnych potrzebach. Summa zapytała Kangasvieriego, czy mogliby połączyć zajęcia gimnastyczne w nadziei, że dobre zachowanie może być zaraźliwe. Zadziałało. W tym roku ta dwójka postanowiła łączyć się przez 16 godzin tygodniowo. „Uzupełniamy się” – powiedziała Kangasvieri, która określa siebie jako spokojnego i stanowczego „ojca” ciepłego macierzyństwa Summy. „To wspólne nauczanie w najlepszym wydaniu” – mówi.
Od czasu do czasu, powiedziała mi dyrektorka Arjariita Heikkinen, okręg helsiński próbuje zamknąć szkołę, ponieważ w okolicy jest coraz mniej dzieci, tylko po to ludzie w społeczności powstają, aby ją uratować. W końcu prawie 100 procent dziewiątych klas uczęszcza do liceów. Nawet wielu najbardziej upośledzonych znajdzie miejsce w rozszerzonym systemie liceów zawodowych w Finlandii, które są uczęszczało 43 procent fińskich uczniów szkół średnich przygotowujących się do pracy w restauracjach, szpitalach, placach budowy i biurach.„Pomagamy im ulokować się w odpowiednim liceum” – powiedziała zastępczyni dyrektora Anne Roselius – „Interesuje nas, co stanie się z nimi w życiu”.
Fińskie szkoły nie zawsze były cudem. Do późnych lat sześćdziesiątych Finowie wciąż wychodzili z kokonu wpływów sowieckich. Większość dzieci opuściła szkołę publiczną po sześciu latach. (Reszta trafiła do prywatnych szkół, liceów akademickich lub szkół ludowych, które zwykle były mniej rygorystyczne). Tylko uprzywilejowani lub szczęśliwcy otrzymali wysokiej jakości edukację.
Krajobraz zmienił się, gdy Finlandia zaczęła próbować przebudować swój krwawa, złamana przeszłość w zjednoczoną przyszłość. Przez setki lat ci zaciekle niezależni ludzie byli wciśnięci między dwie rywalizujące ze sobą potęgi – szwedzką monarchię na zachodzie i rosyjskiego cara na wschodzie. Ani skandynawscy, ani bałtyccy Finowie byli dumni ze swoich nordyckich korzeni i wyjątkowego języka, który tylko oni mogli kochać (lub wymawiać). W 1809 r. Finlandia została scedowana na Rosję przez Szwedów, którzy rządzili jej ludem przez około 600 lat. Car stworzył Wielkie Księstwo Finlandii, quasi-państwo z konstytucyjnymi powiązaniami z imperium. Przeniósł stolicę z Turku pod Sztokholmem do Helsinek, bliżej Sankt Petersburga. Po upadku cara w 1917 r. Przez bolszewików Finlandia ogłosiła niepodległość, wprowadzając kraj w wojnę domową. Trzy kolejne wojny między 1939 a 1945 rokiem – dwie z Sowietami, jedna z Niemcami – pozostawiły kraj naznaczony zaciekłymi podziałami i karnym długiem wobec Rosjan. „Mimo to udało nam się zachować naszą wolność” – powiedział Pasi Sahlberg, dyrektor generalny w Ministerstwie Edukacji i Kultury.
W 1963 roku parlament fiński podjął odważną decyzję o wyborze edukacji publicznej jako swojej najlepsza szansa na ożywienie gospodarcze. „Nazywam to wielkim marzeniem fińskiej edukacji” – powiedział Sahlberg, którego kolejna książka „Lekcje fińskie” ukaże się w październiku. „To był po prostu pomysł, że każde dziecko będzie miało bardzo dobrą szkołę publiczną. Jeśli chcemy być konkurencyjni, musimy kształcić wszystkich. Wszystko to wynikało z potrzeby przetrwania”.
Praktycznie rzecz biorąc – a Finowie są niczym, jeśli nie praktyczni – decyzja oznaczała, że gol nie będzie mógł rozpłynąć się w retoryce. Ustawodawcy wylądowali na pozornie prostym planie, który stanowił podstawę wszystkiego, co miało nadejść. Szkoły publiczne byłyby zorganizowane w jeden system szkół powszechnych (peruskoulu) dla dzieci w wieku od 7 do 16 lat. Nauczyciele z całego kraju uczestniczyli w tworzeniu krajowego programu nauczania, który zawierał wytyczne, a nie zalecenia. Oprócz fińskiego i szwedzkiego (drugiego języka urzędowego w kraju), dzieci uczyły się trzeciego języka (ulubionym językiem jest angielski), zwykle począwszy od wieku 9 lat. Zasoby były rozdzielane równo. Wraz z rozwojem szkół ogólnokształcących zmieniły się szkoły ponadgimnazjalne (klasy 10-12). Druga krytyczna decyzja zapadła w 1979 r., Kiedy reformatorzy zażądali od każdego nauczyciela piątego roku studiów magisterskich z teorii i praktyki na jednym z ośmiu uniwersytetów państwowych – kosztem państwa. Odtąd nauczyciele otrzymali faktycznie równy status z lekarzami i prawnikami. Kandydaci zaczęli zalewać programy nauczania nie dlatego, że pensje były tak wysokie, ale dlatego, że autonomia i szacunek czyniły pracę atrakcyjną. Według Sahlberga w 2010 roku około 6600 kandydatów rywalizowało o 660 miejsc na szkolenie w szkole podstawowej. W połowie lat osiemdziesiątych ostatni zestaw inicjatyw wstrząsnął salami lekcyjnymi wolnymi od ostatnich śladów odgórnej regulacji. Kontrola nad polityką została przeniesiona na rady miejskie. Krajowy program nauczania został przekształcony w ogólne wytyczne. Na przykład narodowe cele matematyczne dla klas od pierwszej do dziewiątej zostały zredukowane do dziesięciu ładnych stron. Wyeliminowano przesiewanie i sortowanie dzieci na tzw. Grupy zdolności. Wszystkie dzieci – mądre lub mniej – miały być nauczane w tych samych salach, z dużą dostępną pomocą specjalną nauczycielką, aby upewnić się, że żadne dziecko naprawdę nie zostanie w tyle. Inspektorat zamknął swoje podwoje na początku lat 90., przekazując odpowiedzialność i kontrolę nauczycielom i dyrektorom. „Mamy własną motywację do odniesienia sukcesu, ponieważ uwielbiamy tę pracę” – powiedział Louhivuori. „Nasze zachęty pochodzą z wewnątrz”.
Oczywiście dopiero w ostatniej dekadzie międzynarodowe wyniki w nauce wzrosły. . W rzeczywistości najwcześniejsze wysiłki tego kraju można nazwać nieco stalinowskimi. Pierwszy ogólnokrajowy program nauczania, opracowany na początku lat 70., ważył 700 oszałamiających stron. Timo Heikkinen, który zaczął uczyć w fińskich szkołach publicznych w 1980 roku, a obecnie jest dyrektorem szkoły Kallahti we wschodnich Helsinkach, pamięta, kiedy większość jego nauczycieli w liceum siedziała przy swoich biurkach, dyktując otwarte zeszyty posłusznych dzieciom.
Nadal istnieją wyzwania. Paraliżujący upadek finansowy Finlandii na początku lat 90. przyniósł nowe wyzwania gospodarcze dla tego „pewnego siebie i asertywnego państwa eurostatu”, jak nazywa to David Kirby w „A Concise History of Finland”.W tym samym czasie imigranci napływali do kraju, gromadząc się w projektach mieszkaniowych o niskich dochodach i dodatkowo obciążając szkoły. Niedawny raport Akademii Finlandii ostrzegł, że niektóre szkoły w dużych miastach kraju są coraz bardziej wypaczone ze względu na rasę i klasę, ponieważ zamożni, biali Finowie wybierają szkoły z mniejszą liczbą biednych imigrantów.
Kilka lat temu , Dyrektor Kallahti Timo Heikkinen zaczął zauważać, że zamożni fińscy rodzice, być może zaniepokojeni rosnącą liczbą somalijskich dzieci w Kallahti, zaczęli wysyłać swoje dzieci do jednej z dwóch innych pobliskich szkół. W odpowiedzi Heikkinen i jego nauczyciele opracowali nowe kursy przyrodnicze, które wykorzystują bliskość szkoły do lasu. Nowe laboratorium biologiczne z technologią 3D pozwala starszym uczniom obserwować przepływ krwi w ludzkim ciele.
To jeszcze się nie przyjęło, przyznaje Heikkinen. Następnie dodał: „Ale zawsze szukamy sposobów na poprawę”.
Innymi słowy, cokolwiek to będzie potrzebne.
Lynnell Hancock pisze o edukacji i naucza w Columbia Graduate School dziennikarstwa. Fotograf Stuart Conway mieszka w East Sussex, niedaleko południowego wybrzeża Anglii.