9 stycznia 1961 roku prezydent elekt John F. Kennedy zacytował to wyrażenie podczas przemówienia wygłoszonego w Sądzie Generalnym Massachusetts:
… Kierowałem się standardowym Johnem Winthropem, który postawił swoim towarzyszom na statku flagowym Arabella (sic) trzysta trzydzieści jeden lat temu, ponieważ oni również stanęli przed zadaniem budowanie nowego rządu na niebezpiecznej granicy. „Musimy zawsze uważać”, powiedział, „że będziemy jak miasto na wzgórzu – oczy wszystkich ludzi są skierowane na nas”. Dzisiaj oczy wszystkich ludzi naprawdę patrzą na nas – a nasze rządy, w każdej gałęzi, na każdym szczeblu, krajowym, stanowym i lokalnym, muszą być jak miasto na wzgórzu – zbudowane i zamieszkane przez ludzi świadomych ich wielkiego zaufania i ich wielka odpowiedzialność. Wyruszamy bowiem w podróż w 1961 roku nie mniej niebezpieczną niż ta podjęta przez Arabellę (sic) w 1630 roku. Zobowiązujemy się do wykonywania zadań państwowych nie mniej niesamowitych niż zarządzanie kolonią zatoki Massachusetts, tak jak to było wtedy przez terror na zewnątrz i nieporządek wewnątrz. Historia nie będzie oceniać naszych przedsięwzięć – a rządu nie można wybrać – jedynie na podstawie koloru skóry, wyznania czy nawet przynależności partyjnej. Również kompetencje, lojalność i pozycja, choć niezbędne w najwyższym stopniu, nie wystarczą w takich czasach jak obecna. Od tych, którym wiele jest dane, wiele potrzeba …
3 listopada 1980 r. Ronald Reagan odniósł się do tego samego wydarzenia i zdjęcia w jego przemówienie przedwyborcze „Wizja dla Ameryki”. Podobno Reagana zainspirował autor Manly P. Hall i jego książka The Secret Destiny of America, która, jak twierdzi, tajny zakon filozofów stworzyła ideę Ameryki jako kraju wolności religijnej i samorządności.
W tegorocznym tegorocznym szlaku kampanii cytowałem słowa Johna Winthropa – ponieważ uważam, że Amerykanie w 1980 roku są tak samo zaangażowani w wizję lśniące miasto na wzgórzu, tak jak dawni osadnicy … Ci goście, którzy odwiedzają to miasto nad Potomakiem, nie przychodzą jako biali lub czarni, czerwoni lub żółci; nie są Żydami ani chrześcijanami; konserwatystami ani liberałami; ani demokratami ani republikanami . Są Amerykanami zachwyconymi tym, co zaszło wcześniej, dumnymi z tego, co dla nich wciąż jest… lśniącym miastem na wzgórzu.
Reagan odwołałby się do tej koncepcji w wielu przemówieniach, zwłaszcza w przemówieniu pożegnalnym z 11 stycznia 1989 r. skierowanym do narodu:
Mówiłem jaśniejącego miasta przez całe moje życie polityczne, ale nie wiem, czy kiedykolwiek przekazałem to, co zobaczyłem, kiedy to powiedziałem. Ale moim zdaniem było to wysokie, dumne miasto zbudowane na skałach silniejszych niż oceany, smagane wiatrem, pobłogosławione przez Boga i pełne ludzi wszelkiego pokroju, żyjących w harmonii i pokoju; miasto z wolnymi portami, tętniące handlem i kreatywnością. A jeśli musiały istnieć mury miejskie, mury miały drzwi, a drzwi były otwarte dla każdego, kto ma wolę i serce, by się tu dostać. Tak to widziałem i nadal to widzę.
Amerykański senator Barack Obama również odniósł się do tego tematu w swoim przemówieniu inauguracyjnym z 2 czerwca, 2006 na Uniwersytecie Massachusetts w Bostonie:
To właśnie tutaj, na wodach wokół nas, rozpoczął się amerykański eksperyment. Gdy przybyli pierwsi osadnicy brzegi Bostonu, Salem i Plymouth, marzyli o zbudowaniu miasta na wzgórzu. A świat patrzył, czekając, czy ten nieprawdopodobny pomysł zwany Ameryką odniesie sukces. Ponad połowa z was reprezentuje pierwszego członka rodziny, który kiedykolwiek uczęszczałem do collegeu. Na najbardziej zróżnicowanym uniwersytecie w całej Nowej Anglii spoglądam na morze twarzy Afroamerykanów, Latynosów, Azjatów i Arabów. Widzę studentów, którzy przyjeżdżali tu 100 różnych krajów, wierząc jak pierwsi osadnicy, że oni również mogą znaleźć dom w tym mieście na wzgórzu – że oni też mogą znaleźć dostęp w tym najbardziej nieprawdopodobnym miejscu.
W 2016 roku republikański kandydat na prezydenta Mitt Romney włączył ten idiom do potępienia kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa w 2016 roku:
Jego polityka wewnętrzna doprowadziłaby do recesji; jego polityka zagraniczna uczyniłaby Amerykę i świat mniej bezpiecznymi. Nie ma ani temperamentu, ani osądu, by zostać prezydentem, a jego osobiste cechy oznaczałyby, że Ameryka przestałaby być lśniącym miastem na wzgórzu.
Podczas wyścigu prezydenckiego w 2016 r. Senator z Teksasu Ted Cruz użył tego wyrażenia w swoim przemówieniu zapowiadającym zawieszenie jego kampanii. Prezydent Barack Obama nawiązał również do użycia tego wyrażenia przez prezydenta Ronalda Reagana podczas przemówienia na Narodowej Konwencji Demokratów w tym samym roku, proponując wizję Ameryki w przeciwieństwie do republikańskiego kandydata na prezydenta Donalda Trumpa.
W 2017 roku były dyrektor FBI James Comey użył wyrażenia w zeznaniach przed Senacką Komisją Wywiadowczą:
… ten wielki, niechlujny, wspaniały kraj, w którym cały czas ze sobą walczymy, ale nikt nie mówi nam, o czym mamy myśleć, o co walczyć, na co głosować, z wyjątkiem innych Amerykanów, i to jest cudowne i często bolesne. Ale my „Mówię o obcym rządzie, który próbował ukształtować nasz sposób myślenia, głosowania, działania. „Spróbuję go zdjąć i zabrudzić tak bardzo, jak to możliwe.” O to właśnie chodzi. I wrócą, ponieważ zostaniemy – tak trudni, jak tylko możemy być ze sobą, pozostajemy tym lśniącym miastem na wzgórzu i im się to nie podoba.
10 listopada 2020 r. sekretarz stanu Mike Pompeo użył tego wyrażenia, wygłaszając przemówienie podczas inauguracji Centrum Wolności i Demokracji Instytutu Ronalda Reagana.
… Ale jestem równie przekonany, że Ameryka sprosta każdemu wyzwaniu, od komunistycznych Chin po terrorystyczny reżim w Teheranie. Bo to właśnie robią wolni ludzie. Spotykamy się; rozwiązujemy problemy; wygrywamy, oni przegrać; i realizujemy naszą politykę zagraniczną przekonani, że jesteśmy tym lśniącym miastem na wzgórzu.
Podczas inauguracyjnej ceremonii Bidena w 2021 roku, najmłodsze w historii poeta inauguracyjny wygłosił pamiętne przemówienie „The Hill We Climb”.